czwartek, 17 lutego 2011

Stara miłość nie rdzewieje...



Moje pasje to moje miłości. Jedne są młode, dopiero co odkrywane przeze mnie, inne stare, czasem na chwilę uśpione...
Obok tych największych, jak fotografia i projektowanie wnętrz, odżyła właśnie jeszcze jedna...Uśpiona z różnych przyczyn, jednak wciąż obecna w moim sercu...Co to takiego? Gra na pianinie.
Od najmłodszych lat uczęszczałam do szkoły muzycznej. I choć wtedy nie raz zazdrosnym okiem patrzyłam na koleżanki fikające na trzepaku, podczas gdy ja musiałam ćwiczyć grę, szybko poczułam, że warto było.
Pianino zostało w moim rodzinnym domu, a ja od dawna marzyłam aby i w moim własnym domu rozbrzmiewały dźwięki klawiszy.
Od kilku tygodni spełniłam sobie to moje marzenie. Zakupiłam stare, piękne pianino, które na dodatek idealnie wpisuje się w klimat, charakter i wystrój domu - tak, tak! pianino shabby chic! 
Dźwięk takiego starego instrumentu jest niesamowity. Klawisze wybrzmiewają gdzieś tam swoją historię, a ja powróciłam do swojej miłości sprzed lat...I nie dość, że potwierdza się porzekadło z tytułu dzisiejszego posta, to jeszcze okazuje się, że pamięć moja także nie zardzewiała jeszcze..wystarczyło, że przyłożyłam tylko ręce do klawiatury a same popędziły one po klawiszach, wygrywając wszystkie wyuczone przeze mnie kiedyś utwory...Codziennie też powstają teraz nowe...Przyjemność jest niesamowita! a jak się człowiek przy okazji relaksuje! i ukulturalnia tak jakoś;)

Zobaczcie o czym mowa :











A jakie są Wasze nierdzewiejące miłości?

Hasta luego!



poniedziałek, 14 lutego 2011

W temacie miłości...

Niech już będzie, choć za Walentynkami jakoś szczególnie nie przepadam.
Jednak motyw serca w domu może być całkiem przyjemny i to całorocznie, nie tylko od Święta.
Dziś tylko trochę zdjęć w temacie miłości...














Zdjęcie poniżej z dedykacją dla Ushii :)Tak mi się jakoś od razu skojarzyło:)


Sympatycznego dnia, Moje Kochane!












niedziela, 6 lutego 2011

Retro drobiazgi.

A raczej inspirowane na retro..Do sypialni uszyłam ostatnio płócienną poduszkę, ozdobioną starą grafiką.
Połączenie zwykłego płótna , czarno-białego druku starej fotografii i delikatności koronki jest jak dla mnie idealne. Niewyszukane, a przy tym piękne w swej prostocie. To tylko jedna nowa poduszka, a wspaniale podkreśliła styl panujący w sypialni. Z resztą nie tylko w sypialni, gdyż chodzi za mną po innych pokojach - jakoś tak wyjątkowo przypadła mi do gustu .Takie retro poduszki szyję wyjątkowo chętnie - powstają szybko, a efekt jest naprawdę fajny. Dzięki nim jest subtelnie, delikatnie, bez przepychu.
Grafikę drukuję na zwykłej drukarce, na idealnie wyprasowanym kawałku płótna. Cierpliwość wymagana!
Na zdjęciu uwidoczniły się linie na grafice, jednak w rzeczywistości ich nie widać.
Metoda transferowa czeka grzecznie w poczekalni , papier nabyty, ale coś jeszcze nie próbowałam tej metody i tkwię przy sprawdzonych sposobach, choć wiem , że transfer pewnie i łatwiejszy.




( Właśnie szyję nowe poszycie do wiklinowego kosza, to niebieskie wyjątkowo gryzie mnie w zęby i nijak ma się do reszty )


Tabliczki o różnych kształtach, takie po których można pisać kredą - to moja nowa miłość ;)
Oprócz tej w kształcie serca, którą widać powyżej, w domu pojawiło się jeszcze kilka innych. Oto jedna z nich - zawisła na drzwiach dziecinnego pokoiku. Biel drzwi stanowi dla niej wymarzone tło.



O kolejnych moich  miłościach w następnym poście :)

Miłego niedzielnego popołudnia i wspaniałego tygodnia Wam życzę!