Zdałam sobie właśnie sprawę, że to wyjątkowy dla mnie wrzesień, jakiego jeszcze nigdy nie było!Przede wszystkim pierwszy wrzesień w towarzystwie mojego synka. Jeszcze rok temu o tym czasie był taką malusią dziewczyneczką :) a ja zastanawiałam się jaka będzie...Wtedy oczekiwałam córeczki, a dziś patrzę z radością na uroczego synka, który usilnie próbuje się " pionizować",wstaje już sam na nóżki , raczkując pociesznie przemieszcza się na różne sposoby po całym domu.
To także pierwszy wrzesień spędzony w nowym, wyczekiwanym domu. Cudnie jest wyjść na ogród i zaciągnąć się wrześniowym powietrzem. Wspaniałe, konkretne zmiany :) !
Za wiele nie tworzę ostatnio. Przynajmniej nie w sensie tworzenia samego w sobie..Nadal tempo podkręcone u mnie, ale teraz tylko przywyknąć do nowych sytuacji , ujarzmić je, oswoić i w towarzystwie melisy powinno iść ku spokojnemu.
Nasze poprzednie mieszkanie doczekało się właśnie nowych lokatorów, młodych i o duszach artystycznych.
Moja Audrey Hepburn, która zerka z niejednej ściany w tamtym mieszkaniu, będzie ich pilnować i obserwować.
W temacie Audrey pozostańmy.
Moja młodsza siostra świętowała niedawno swoje 24 urodziny. Nie jestem najlepsza w kupowaniu prezentów na czas. Ale ostatnio udaje mi się na ostatnią chwilę wymyślić coś, co mogłabym własnoręcznie przygotować. Siostra podobnie jak ja , lubi Audrey Hepburn i zbiera przedmioty z jej wizerunkiem..Pomyślałam, pomyślałam, aż wymyśliłam! Zrobiłam podkładki pod filiżanki. Wyszło całkiem sympatycznie :) Muszę tylko popracować nad tym, aby nie robić tego "za pięć dwunasta" ( w moim przypadku raczej nawet dziesięć po dwunastej ). Będzie wtedy spokojniej, a prezenty nie będą przynajmniej takie " gorące", tzn. np. pachnące farbą ;////
Zdjęcia conajmniej średnie, bo robione w pośpiechu, pierwszym lepszym "czymś"..
Zostałam zaproszona przez Atenę do zabawy w !10- tkę.
A więc, oto co lubię :
Lubię szczerych ludzi..Którzy są sobą, nikogo nie udają i pozwalają sobie i innym na błędy.
Lubię spokój.. Taki w powietrzu, bez pośpiechu, bez nerwów ( swoich i najbliższych ).
Lubię obdarzać ludzi uśmiechem i widzieć w oczach innych taki bezinteresowny, łagodny uśmiech.
Lubię (uwielbiam) patrzeć jak moje dziecko poznaje świat.
Lubię popatrzeć sobie czasem w niebo..Tak poprostu..
Lubię marzyć..
Lubię ( uwielbiam ) tworzyć coś z niczego, przywracać do życia stare przedmioty..
Lubię ( uwielbiam ) aranżować i dekorować wnętrza.
Lubię (uwielbiam ) chleb z miodem.
Lubię, kiedy wszyscy dookoła mnie są szczęśliwi i zadowoleni.
..Szukam, szukam po blogach i wszystkie za Was już w zabawie uczestniczyły :)
A! I najważniejsze. Dziękuję Wam Kochane za tyle miłych słów pod ostatnim postem i za te wszystkie życzonka rocznicowe! Jest mi ogromnie miło! :))
Pozdrawiamy wrześniowo! ja i mój rozchichotany Chichot!:)
Przepiękne podkładki! Uwielbiam Audrey :)
OdpowiedzUsuńPiekne podkladki, siostra na pewno sie ucieszy, zwlaszcza, ze sama je zrobilas.
OdpowiedzUsuńDzieki z audzial w zabawie, mamy podobne gusta:-)
Pozdrawiam serdecznie
Basia
Prześliczne podkładki, zazdroszczę inwencji twórczej.
OdpowiedzUsuńGratuluję synka, wiem jaka to radość.
Z tych dziesięciu i ja mam podobnie :)
Kochana, wyczekiwałam wyczekiwałam no i w końcu nowy post dzis ujrzałam...ach jak ja lubię ....Ciebie, Twój dom i klimat jaki w nim stworzyłaś, twojego Synusia,który tak CIę uszczęśliwia a o zdolnościach to już nawet nie wspominam. Pozdrowienia dla Solenizantki i serdeczne życzenia dla niej i dla Ciebie, dla Was z Małżem również, bo zagapiłam się wcześniej.Wybacz.A podkładki urzekająco piękne!
OdpowiedzUsuńO jejku, jaki mily skarb patrzy swoimi nie zapominajkowymi oczkami na nas:)
OdpowiedzUsuńPodkladki bez dwoch zdan doskonale, i wiesz co? Ja nie poczulam zadnego zapachu, dlatego moga byc zawsze za piec dwunasta:) Bardzo lubie dwie Audrey - Audrey Tautou i Audrey Hepburn, tez mi sie marzy cos w stylu tych dwuch dam:)
Ej czemu ja nie dostaję takich pięknych prezentów?
OdpowiedzUsuńAle ten bobas rozkoszny.
OdpowiedzUsuńPosobaja mi się podkladki:)
ALe sympatycznie! Bardzo mi się tu podoba! Zapraszam do blogowej zabawy tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://prezentowisko.blogspot.com/2010/09/zagosuj-na-wrzesniowe.html
Synek przeslodki, ma piekne oczka :)
OdpowiedzUsuńPodkladki sa rewelacyjne, sama tez lubie Audrey.
Pozdrawiam serdecznie, fajne te Twoje "Lubie"
Zaczne od konca bo Dawidek to uroczy mezczyzna, tak slodko sie usmiecha i te lazurowe oczka ah....
OdpowiedzUsuńZ Twojej listy Lubie dowiedzialam sie ze wiele nas laczy;-))) Tak trzymac.
A prezent coz moge napisac, jestes fajowa siostra, ja bym sie baaardzo ucieszyla dostajac taki prezent wlasnorecznie zrobiony. Bomba.
Sciskam i buziak dla synka.
W moim panieńskim pokoju też ze ściany zerkała Audrey.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Audrey jest wprost cudowna i te podkladki chetnie bym przygarnela, ale ten Twoj bobas to pobija wszelkie rekordy...wielkie gratulacje - dobra robota ;)
OdpowiedzUsuńŚliczny ten niebieskooki przystojniak!!!Szybko rosnie i wrzesień po wrzesniu tez Wam szybko zleci...zaraz do przedszkola pójdziecie:)hihi
OdpowiedzUsuńPodkładki mnie zauroczyły!Pozdrawiam Cię cieplutko kreatywna kobietko!:)
Ale śliczny maluch:)
OdpowiedzUsuńPodkładki piękne!
pozdrawiam!
Śliczne podkładki i urocze spojrzenie Maluszka Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodkładki szykowne, jak na dziesięć po dwunastej bardzo starannie wykonane:)Chichot cudowny! pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjak dla mnie Cichotek do schrupania...super,że torba na prezent też do kompletu
OdpowiedzUsuńPiękny prezent.
OdpowiedzUsuńA Chichocik przeuroczy.
Pozdrawiam
Podkładki cudne no i nie widać aby były robione w pośpiechu. Ja też spodziewałam się dziewczynki całe 9 miesięcy . Gabrysia miała mieć na imię . I wielkie było moje zdziwienie gdy urodził się synuś.
OdpowiedzUsuńArtur ma dziś 10 lat i jak sobie wspominam to zawsze z usmiechem na twarzy ;-)
Piękny prezent...bardzo pomysłowy...Maluch przeuroczy:)Miłego weekendu życzę:)
OdpowiedzUsuńPiękne podkładeczki i wcale nie widać, że robione na ostatnią chwilę :)
OdpowiedzUsuńA Chichot jest przeuroczy.
Pozdrawiam serdecznie.
Synek maksymalnie uroczy! Przystojniaczek ma tyle uroku, ze mozna stracic glowe;)
OdpowiedzUsuńPodkladke bardzo eleganckie!
W nowym domu te wszystkie pierwsze chwile, miesiące, pory roku muszą być takie niezwykłe! Za oknem zmienia się krajobraz, w pokojach zmienia się światło... No i ten własny ogród.
OdpowiedzUsuńNo i ten "pionizujący się" (hehe, ja też fanką jestem tego określenia) syn! Oczka ma zaprawdę lazurowe.
Audrey Hepburn z tym jej koczkiem i klasą lubię i ja. W salonie jedynej pani kosmetyczki, u której noga ma postała, a której brwi moje się nie boją, jest właśnie przy wejściu duży plakat Audrey Hepburn. Tak mi się on na zawsze skojarzył z okresem przygotowań przedślubnych, z tamtym latem, bo bywałam wtedy u mojej pani kosmetyczki - kobiety z Audreyową, że tak powiem, klasą - często (a sama pani kosmetyczka była na naszym ślubie).
Twoja lista lubień jest bliska mojemu sercu, właśnie sobie rano chleba z miodem spożyłam, i tak mi się marzy dziś cały dzień spokojny, bez nerwów.
Z uściskami dla Ciebie i Chichotka! M.
Atena,
OdpowiedzUsuńmoc se dárek povedl, také miluju Audrey, je to prostě ikona! Užívejte krásné září v novém domečku a hodně inspirace a času pro sebe, zdraví Sharka:-*
Świetne te podkładki. Na pewno będą trafionym prezentem. Wyszły super :) a Twój Chichot przesłodki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ale cudne te podkładki ;)
OdpowiedzUsuńA maleństwo ma zabójcze oczka ;)Pozdrawiam
Świetne, bardzo mi się podobają, podobnie jak inne Twoje prace - styl, który bardzo lubię, choć sama w domu niestety nie mam nawet okruszynki z takich klimatów... może kiedyś, w innym zakątku.. pozdraiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny w moim cynamonowym świecie :)
OdpowiedzUsuń